niedziela, 1 listopada 2015

Moje TOP 5 psich ras!

Trafiłam ostatnio na kilka wpisów o rasowych ulubieńcach (Np. TU, TU i TU) i zdecydowałam, że też się podzielę swoimi upodobaniami. A więc o to moje TOP 5!

1. Terier Irlandzki
To chyba akurat nie jest zaskoczeniem, bo Maxiutek pochodzi od tej rasy i oczywista oczywistość - sentyment. Ale rasa bardzo mi się podoba pod względem charakteru, od małego wychowana (hyhy od małego, a nie jak to moje rude) może być skarbem we wszelkiego rodzaju sportach. Ruchliwe, pełne energi, ambitne. Jednak mają bardzo silny charakter i jak coś postanowią ciężko "przegadać", lubią być indywidualistami i nie przejmować się właścicielem. Duuuużo z nimi pracy - ale ja to mi się podoba. Mój ideał. Na 100% zagości kiedyś taki w moim życiu (a może nawet nie jeden!).

IVO LOLA RIBAR Ullo Kokkino


2. American Pit Bull Terrier
Moja miłość do bulli jest ogromna. Zawsze mnie fascynowały, odkąd pamiętam chciałam takiego mieć. Zarówno piękne jak i charakterne. Pity ze wszystkich bullowatych mają chyba największe predyspozycje do sportów przy których ważna jest szybkość i zręczność, nie tylko do siłowych spraw. Dlatego to akurat one spośród wszystkich bulli są najwyżej na podium. Kocham to ich ADHD i ciągłe rwanie do wszystkiego. Zadziwają mnie pod każdym względem.

CASPER Maximus Kennel


3. Owczarek Australijski Kelpie
Szybkie zwinne, najarane na prace. Wszystko robią na 100% i to mi się podoba najbardziej. W dodatku nie są aż tak problematyczne w socjalizacji jak dwaj poprzedni podiumiści (nie, nie pomyliłam się, tak teriery są jednak trudniejsze).

Asocjacja kennel


4. Wilczak Czechosłowacki
Wilczak zawsze przyciągał mnie do siebie swoim wyglądem. Imponowało mi to wielkie podobieństwo do wilka. Mimo to jednak nie jestem pewna czy to pies dla mnie, możliwe, że nie podołałabym jego trudnemu charakterowi, albo on moim oczekiwaniom? Myślenie o posiadaniu tak owego psa skończy się tylko myśleniem.

GRAN MILAGRO AZUL Atropa Bella Donna


5. Yorkshire Terrier
Zdziwieni? Myślę, że tak! York jako jedyny z mikrusów woła do mnie "weź mnie!". Jest małym, cudownym ADHD'owcem, który aż się prosi aby pokazać mu coś więcej niż tylko kanapę w domu. Kocham w nim tą energię i chęć do pracy. Kiedy biega w agi czy goni frisbee to nawet jego ujadanie ma coś w sobie! Mimo, że nie przepadam za małymi psami to ten mnie urzeka!



Na tym się kończy moje TOP 5 ras. Jednak następnym psiakiem, którego wychowam sama od małego będzie raczej jakiś terierowaty kundelek. Nie muszę mieć rasowego psa, bo wiem, że na razie nie ma takich potrzeb, a kundelek sportowcem też zostać może. Więc rasowiec będzie planowany za parę dobrych lat..


A jakie jest wasze "TOP 5"? Zapraszam do komentowania!

wtorek, 20 października 2015

5 dowodów na to, że całe Twoje życie kręci się wokół Twojego psa

[Traktować z przymrużeniem oka ;)]

1. Możesz mówić o wszystkim, ale temat się zawsze szybko kończy. Za to niech ktoś powie coś o psie! O panie! Mówić, i mówić, i mówić, i mówić... Jesteś chodzącą encyklopedią, Twoi znajomi boją się wymówić słowa "pies"? Tak, tak... :
JESTEŚ PSIARZEM

2. "Ej, Karolina idziemy dzisiaj na pi... - Nie no sorry, nie mogę... Muszę zrobic psu trening"
Nigdy nie masz czasu na znajomych? - Norma. No chyba, że chodzi o spotkanie z psiarzem, wspólny spacer - To już inna bajka!

3. 99% kłótni w domu są kłótniami o psa? Też normalne! "Ale nie powtarzaj mu do cholery biliard razy tej komendy!", "Nie mamo, on nie jest głodny!" Hmm... Standardowe początki afer.

4. Twój pupil ma więcej rzeczy niż Ty? A może własną szafkę? Żywi się lepiej niż właściciel? Oj... wydało się!

5. I ostatnie, najważniejsze - Cała wypłata/kieszonkowe idzie na Twojego psa, w dodatku nigdy nie starcza na to co "potrzeba". Choć mimo wszystko nie potrafisz zliczyć zabawek/smyczy/obróżek Twojego psa...

A.. I taki bonus: Pomyśl sobie, że w Twoim życiu nie ma psów, zastanów się teraz czy dalej masz życie...


Hmm.. Witaj w klubie!


sobota, 3 października 2015

Przechodzimy na BARF?

*BARF - „Biologically Appropriate Raw Food” - dieta polegająca na karmieniu psa głównie surowym mięsem, z dodatkiem warzyw i owoców.

Dlaczego BARF? 
Ponieważ mam dosyć śmierdzącego psiura, który jak zionie to trzeba uciekać na kilometr!
Po za tym moim zdaniem jest to bardzo zdrowe dla psa, nie jest zapychany zbożami czy kukurydzami, a za karmy które są godne zjedzenia przez psa nie trzeba płacić milionów.

Jakie są zalety?
  • Kości czyszczą zęby, usuwając kamień i zapobiegają nieprzyjemnemu zapachowi z pyska;
  • Sierść jest błyszcząca i milsza w dotyku;
  • Pies traci nadmiar tkanki tłuszczowej i zyskuje pożądaną masę mięśniową;
  • Układ odpornościowy ulega poprawie, często zauważa się ustąpienie wielu dolegliwości i chorób;
  • Odchody są mniejsze, o mniej intensywnym zapachu;
  • Witaminy z warzyw, owoców, ziół i treści podrobów są lepiej przyswajalne niż te sztuczne;
  • Wiemy co tak naprawdę je nasz pies, bo najwięcej jest mięsa w mięsie;
  • Takie posiłki są większe objętościowo, co sprawia, że pies staje się syty;
  • Jest to naturalne. Każdy pies ma potrzebę rozdrapywania szarpania czy też gryzienia;
  • Zwierze żywione mięsem ma niższe pH żołądka, dzięki czemu może swobodnie wypić wodę z kałuży, zjeść coś nieświeżego i nic mu się nie stanie;
  • BARF zazwyczaj kosztuje mniej niż suche karmy;

Jakie są zmiany po miesiącu?
Pierwsza zmiana jaka nastąpiła - Max o wiele, wiele mniej się załatwia. Nie musi tak dużo pić. Jego waga nie zmienia się z dnia na dzień, tak jak to było wcześniej. Mniej więcej po tygodniu/dwóch w jego sierści pojawiły się widoczne zmiany, nabrała połysku, stała się gładsza i gęstsza. Ani z pyska Niucha ani od niego samego, nie czuć nieprzyjemnego typowo psiego zapachu. Pracujemy już długo nad kondycją (moim zdaniem, już jest ponad celem :D), odkąd zmienił dietę, szybciej mu się poprawiała (sama nie wierzyłam, że pokarm ma na to wpływ, ale jednak). Szybciej nabiera masy mięśniowej.

Jak Karmimy?
Max dostaje dziennie około 280 gramowe porcje. Papki owocowo-warzywne wcina minimum trzy razy w tygodniu. Czasami do miski dostanie surowe żółtko, jogurt naturalny, kefir albo popije mlekiem. Jednak nie stosujemy się idealnie do tych wszystkich procentów, nie podajemy mięsa każdego zwierzęcia jakie istnieje, zazwyczaj Max dostaje drób; serca, żołądki, szyje indycze, kurze korpusy itp. Mimo to nie widzę, żeby przez to coś z nim się działo... Lepiej żeby wcinał to, niż marketówki!


Mój pies nie tknie surowego! I co teraz?
Szczerze mówiąc, też tak myślałam o Maxie. Bałam się, że Rudzielec tylko podejdzie, poniucha i odejdzie.
Do rzeczy: pierwszą porcję delikatnie zaparzyłam, w środku było zupełnie surowe. Maxwell o dziwo zaczął się zajadać. Magia? Yep. Kolejne porcje były już zupełnie surowe. Pies się szybko przyzwyczaił i teraz trzeba go nauczyć wolniej jeść bo zamiast gryźć to łyka.


Osobiście w BARFie nie widzę, żadnych minusów. Mimo wszystko nawet ułożenie jadłospisu nie jest takie trudne. 
Maxio Poleca!

sobota, 18 lipca 2015

Wakacje!

Witajcie! Witajcie! W końcu wracamy!
Ten mój "mały odpoczynek od bloga" natchnął mnie do wielu nowych postów. Mam taką burzę mózgów... Tyle pomysłów w głowie.. Teraz tylko trzeba to zrealizować! 

Jak wiecie są wakacje! (Tego nie da się nie wiedzieć) No i w związku z tym dużo czasu mam wolnego!
.
.
.
Nie. To stara bajka. Ja nigdy nie mam wolnego czasu. Zawsze mi go brakuje... Nawet teraz. Ale nie ma co się martwić bo i tak jest go trochę więcej, dlatego 15 sierpnia jedziemy z Maxwellem na obóz! Yay! 
(Obóz nazywa się Psia Akademia [klik! klik! klik!]) I będziemy mieli wtedy fotki! Takie profeszyn! No, ale nie jadę tylko na fotki (niestety...) i jedziemy popracować z piesełkiem. 

Jakie mam plany? Czego chcę się dowiedzieć?
Chcę nauczyć Niśka skupienia na pańci, chodzenia bez smyczy, a także będziemy pracować nad motywacją. Po za tym w programie są agilitki, frisbee, sztuczkowanie i wiele innych. 
(I naszą przewodniczką (czy jakoś tak) będzie Ewa Kiryk! I możliwe, że spotkamy Flickę i Hakera!)

~~~~~~~~~~~~~~~~
Po za tym, często będę jeździć z Rudzielcem do stajni. Starać się go oswajać z nowymi miejscami. Zwiększę też ilość spacerów i poprawię mu kondycję (choć i tak ma dobrą).

No to już kończę ten mega spontaniczny i niezgrany post!


P.S. Bardzo polubiliśmy spacery o zachodzie słońca, piękne klimaty, polecamy! <3

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Libster Blog Awards!

Ostatnio nie byliśmy aktywni, ale jednak zostaliśmy nominowani, za co serdecznie dziękuję Julka's Blogas.
Zanim jednak przejdę do odpowiedzi na pytania, wytłumaczę dlaczego aż tak długo nie było postów. Mianowicie: byłam w szpitalu, zmieniłam telefon i aparat, który w nim jest ma jeszcze gorszą jakość niż poprzedni. Jednak postanowiłam kupić aparat, może nie jest jakiś wybitny, ale pierwszy raz widzę cyfrówkę, która robi tak piękne zdjęcia, identyczną posiada Julka's Blogas. Jeszcze nie wiem kiedy będzie u mnie i czy na pewno będzie, ale od wakacji na pewno będą posty. Mam dużo pomysłów co do kolejnych postów. Uprzedzać o nich będę na naszym fanpage'u[klik], tam też ogłoszę kiedy będzie nasz wielki powrót do blogowania!

A teraz przejdźmy do pytań:

1. Co nakłoniło Cię do pisania?

Hmm... Myślę, że moje blogowanie zapoczątkowało w małym stopniu czytanie innych blogów... Ale głównie zaczęłam pisać chcąc pokazać innym mojego kochanego psiaczka

2. Co sądzisz o komentarzach typu ''Fajny post, zapraszam do mnie''?

Jeśli jest dosłownie napisany ten cytat, uważam, że ktoś po prostu chce się na kimś wypromować, jednak jeśli napisany jest długi komentarz na temat, a na dole wspomniany link, nie uważam, żeby to było co złego, sama jeśli coś komentuje zazwyczaj daję link do naszego bloga.

3. Ile czasu dziennie spędzasz na pracy nad swoim blogiem?

Oj... teraz tylko zaglądałam raz na jakiś czas, bo po prostu nie miałam jak wstawiać postów, ale normalnie: dzień w którym wstawiam posta jest praktycznie cały zajęty pisaniem, a w resztę dni po prostu robię zdjęcia i je przerabiam, co jest najbardziej czasochłonne szczególnie jeśli robi się zdjęcia telefonem, plus do tego przygotowuje tekst. Czyli w normalne dni praca na komputerze około 1h.

4. Nie myślałaś może o założeniu kanału na YouTube i nagrywaniu vlogów? Czemu wybrałaś blogowanie?

Myślałam o nagrywaniu na YT i jeśli zakupię odpowiedni sprzęt vlogi będą chyba codziennością...
Blogowanie wybrałam, bo po prostu lubię pisać, chciałam pokazać swojego psiaka innym, była to też trochę spontaniczna decyzja.

5. Co najbardziej denerwuje Cię w blogowaniu?

Raczej nic nie przychodzi mi na myśl.

6. Myślałaś może kiedykolwiek o pracy z innymi blogerami?

Tak, jest wiele blogerów z którymi chciałabym współpracować, jednak mój blog jest jeszcze "za małym chłystkiem", żeby ktoś brał nas pod uwagę.

7. Masz jakieś słabości (te pozytywne i negatywne)?

I don't know... Nie, no, naprawdę mi ciężko teraz powiedzieć...

8. Czego najbardziej się boisz zarówno w blogowaniu jak i w życiu prywatnym?

W blogowaniu raczej niczego się nie boję. A czy czegoś w życiu prywatnym to trudno mi teraz powiedzieć.

9.  O czym najbardziej marzysz?

Chyba o drugim psiaku. Tak, chciałabym przyjaciela dla Maxwell'a. Najbardziej marzy mi się czekoladowy kelpie... Ewentualnie może być amstaff lub terier irlandzki, no i chyba wszystkie psiaki świata.

10. Jaka jest Twoja wymarzona praca?

Chciałabym bardzo, ale to bardzo zostać psim behawiorystą... Na drugim planie jest też bycie instruktorem jazdy konnej (jeżdżę konno, dlatego), ale wolę jednak tego psiego behawiorystę.

11. Opisz siebie w kilku zdaniach...

Myślę, że jestem osobą kontrowersyjną... Raczej nie wartą naśladowania... Trochę dziwną. Nie lubię siebie opisywać.




Ja nie nominuję nikogo ;)

środa, 13 maja 2015

Przepraszam!

Jeśli jeszcze ktoś czyta tego bloga (to fajnie), to niech nie rezygnuje z powodu małej aktywności... Po prostu nie pisałam bo jestem w szpitalu od tygodnia :/ Obiecuję, że jak wyjdę to nadrobie i wiem, wiem, że cały czas tak piszę, ale postarajcie się zrozumieć.. Przepraszam :(

środa, 6 maja 2015

Info

1. Posty miały być co tydzień w środę, jednak to się zmieni. Będą co najmniej raz w tygodniu, ale wtedy kiedy uznam, że mam ochotę go wstawić, czyli dzień tygodnia nieustalony.
2. Byłam dzisiaj z Maxem u weta. Kolejny, nie wie co mu jest, a z łapją mu się pogarsza... Dlatego nie oczekujcie teraz, że posty będą częściej niż raz, no może dwa razy w tygodniu, bo po pierwsze z chorą łapką nie możemy zbyt dużo zwiedzać i się uczyć, a po drugie jego łapą będę bardziej zajęta niż internetami.

Tak, więc przepraszam za brak sensownych postów, ale pies jest ważniejszy. Mam nadzieję, że rozumiecie.

środa, 29 kwietnia 2015

Szóste Urodziny - udane, czy nie?

Jak niektórzy już wiedzą, ja i Maxwell mamy urodziny tego samego dnia. Ja dziś skończyłam.... Naście... A Maxwell sześć!
Podsumowując ten rok chyba był najbardziej pracowity i to w nim wprowadziliśmy wiele zmian. Ostatnio również uczymy się chodzić bez smyczy, na razie dobrze nam to wychodziło, 9jednak dzisiaj miał odpał i zwiał [już jest u siebie])... Nauczyliśmy sie wielu sztuczek, poznaliśmy nowych ludzi i nowych psich przyjaciół.

A przechodząc do sedna tematu opiszę dzisiejszą sytuację:
Idąc z Maxem na spacerku po raz kolejny zaatakował nas pies, szpic wilczy. Tym razem Max wyszedł ze szkodami. Ma dziurkę nad okiem i na łapie. Gdy wróciliśmy do domu był nawet w dobrym stanie. Poszlismy kawałek na spacer, żeby ochłonąć. Jednak Max zwiał. Zaczął kuleć na tą łapkę. Mimo to uciekał dalej. Gdy go złapałam miał całą spuchniętą łapę i kulał. Mam nadzieję, że wydobrzeje... Jednak nie wygląda to dobrze. Właściciel szpica zaoferował pomoc wrazie gdyby trzeba było go leczyć. Dobre i tyle...

środa, 22 kwietnia 2015

Wyprawa do stajni + pies w autobusie!

Tydzień temu odwiedziłam z Maxem stajnię. Oczywiście jechaliśmy autobusem. Nasze spostrzerzenia:
- Jeden z kierowców na wejściu od razu zarządał kagańca. Mimo to po krótkiej rozmowie udało mi się pojechać bez. Maxwell'a bilet był za pół ceny. Zaś jak wracaliśmy [wtedy kaganiec już załatwiłam] był inny kierowca, nawet nic nie wspomniał o kagańcu, nie wziął za bilet dla psa, w gruncie rzeczy nawet cmoknął do niego. Może kwestia pokoleń... W trakcie jazdy na Max'a mało kto nawet spojrzał... On sam z siebie też nie wykazywał zainteresowania ludźmi.
Ogólnie pies w komunikacji na +.

Następnie poszliśmy do konia osoby prywatnej. Max, się bał... Każdy ruch konia go przerażał... Bardzo się zdziwiłam ponieważ, z natury Niusiek jest psem odważnym. Lecz gdy poszliśmy do stajni jego zachowanie się trochę zmieniło... Spodobała mu się pewna klaczka. Siedział przy jej boksie i nawet kilka razy ją polizał. Inne konie tolerował, ale bał się ich. Postanowiłam jeździć z nim do stajni częściej, żeby przyzwyczaił się do koni. Jak na razie jesteśmy na dobrej drodze!







A jak wasze psiaki? Widziały kiedyś konie? Maxwell pierwszy raz :)

środa, 15 kwietnia 2015

DIY - jabłkowo-bananowe ciasteczka dla psa!

[Przepis na ciasteczka z szynką powinien do końca tygodnia również się  pojawić ;)]
A więc zacznijmy od skłaników:
  • Ok 0,5kg mąki
  • 2 jabłka
  • 1 banan
  • szczypta soli
  • 3 jajka
Składniki dodatkowe:
  • [Jeśli chcemy je również posmakować można trochę posłodzić] Cukier
  • Płatki owsiane
  • Inne owoce/warzywa
Potrzebne rzeczy:
  • Tarka
  • coś do wycinania ciastek [ja osobiście użyłam kieliszka]
  • duża miska
  • wałek do ciasta
  • nóż

Sposób wykonania:
Na tarce ścieramy jabłka i wrzucamy je do miski. Z bananem można zrobić to samo, jednak nie zawsze się da. Jeśli nie można go po prostu pokroić na drobne kawałki i zmiażdżyć. Następnie dodajemy jajka i mieszamy w jednolitą masę i dodajemy mąki. Na początku po prostu mieszamy, ciasto jeśli zacznie się zagęszczać dodajemy jeszcze mąki i wyrabiamy je rękoma na masę taką jak u zwykłych domowych ciasteczek [jeśli będzie ładnie odchodzić od ręki nie pozostawiając na niej cząsteczek, jest ok, trzeba jednak pamiętać, by się nie kruszyło]. Jeśli masa będzie gotowa rozwałkowujemy ją i wycinamy ciasteczka. Piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni. Blachę najlepiej wysmarować masłem czy margaryną. Ja moje ciasteczka piekłam [jedną blachę] około 20 minut, jednak lepiej patrzeć co kilka minut na blachę. Na koniec wyjmujemy, czekamy aż ostygną i idziemy wypróbować na treningu!


sobota, 11 kwietnia 2015

Zapowiedzi

  • W następnym poście, tak jak obiecałam, będą DIY ciasteczka. Wybierzcie tylko jakie wolicie: 
a) Z szynką
b) jablkowo-bananowe

  • Niedługo także pojawi się moja "recenzja" o obroży od gadżeciaków, która została niedawno zamówiona. Chcecie zdjątko?

Jeżeli macie propozycje na posty - piszcie! Przyda nam się ;)

P.S. Dziękuję za ostanie kilka zdań [czyt. komentarzy] , dzięki, którym zaczynam co raz bardziej angażować się w tego bloga ;)

środa, 8 kwietnia 2015

Co się dzieje???

Wiem, wiem, dzisiaj miało być kolejne DIY, jednak zauważyłam, że nikt już na bloga nie wchodzi?
10 wyświetleń dziennie? Co się dzieje? Jeśli tak ma być to chyba usunę bloga.
Chcecie, żeby to dalej funkcjonowało? Czy wolicie usunięcie.. ?

piątek, 3 kwietnia 2015

DIY - zabawka z rolki od papieru!

I - Co jest nam potrzebne?
  • Rolka po papierze toaletowym
  • Smaczki
  • Taśma, najlepiej z rodzaju tych nieśliskich.
  • Nożyczki
II - Jak zrobić?
Na początku ręką "przeprasowujemy" rolkę, aby była płaska. Następnie jeden z brzegów zaklejamy taśmą i wkładamy smaczki, jeśli pies pierwszy raz dostaje 'zabawkę', może dostać ją w takiej formie, jeśli pupil wie, że w środku są smaczki możemy zakleić drugi bok i zachęcać towarzysza do rozgryzania. Im szybciej pies będzie rozgryzał zabawkę, tym mocniej możemy ją owijać taśmą.
*Niektóre psy mogą zjadać papier, więc gdy zauważymy coś takiego nie możemy takiego zwierzaka zostawiać z zabawką "sam na sam".

Przygotowujemy potrzebne rzeczy.

Następnie "spłaszczamy" rolkę od papieru.

Zaklejamy jedną stronę taśmą i wsypujemy smaczki.

Tak prezentuje się zabawka dla psa, który ma pierwszy raz styczność z takim "czymś".

Jeśli pies zrozumie o co chodzi, można wziąć drugą rolkę i okleić dwa boki.

Wersja hard dla Niśka.

Nasze przygotowani do zabawy :D

Maxwell

Rozgryzamy!

I szukamy smaczków!







W następnym poście ciasteczka dla psa!

środa, 25 marca 2015

Jak oduczyć psa ucieczek?

No to wyszło, że najbardziej chcielibyście się dowiedzieć jak oduczyć psa ucieczek. I otóż jest na to kilka sposobów.

I SPOSÓB:

(Najlepszy, by poprawić relacje z psem, przy czym najtańszy i najbardziej naturalny)
Pierwszym, najbardziej czasochłonnym sposobem, ale za to najbardziej efektownym i przyjaznym psu jest zakup po prostu długiej ok. 10-15 metrowej linki lub smyczy wydłużanej [wygodniejsza], równie długiej.
No i jak zawsze przy spacerze - przypinamy psa. Najlepiej na początek pójść na rozległe pola. Pies na początku będzie próbował uciec nie świadomy tego, że jest kontrolowany. Jeśli odpuści - czas zacząć.
Pupila co jakiś czas trzeba przywoływać i za KAŻDYM razem nagradzać. Powtarzać to w każdej możliwej sytuacji.
No i tu cała filozofia. Jednak mimo tego, że wydaje się to być proste, potrzeba tutaj dużo cierpliwości i jest zajmuje to dużo czasu.

II SPOSÓB:

Drugi sposób sprawdza się tylko w przypadku samca. Jest nim kastracja [proszę, aby uciśnienie nie wylewali tu swoich idiotycznych wypowiedzi, że zabieram psu męskość... ]. Jednak nie zawsze się sprawdza. Przy czym po kastracji pies staje się spokojniejszy i leniwszy, przybiera także na wadze. Jednak są osobniki, które czasami całkowicie zapominają o tym, że miały przeprowadzony tego typu zabieg.

III SPOSÓB:

Tego sposobu raczej nie popieram, choć jest skuteczny. Dla mnie jest to już ostateczność i lepiej zanim kupi się to, niech dużo się o tym dowie. Mianowicie jest to obroża elektryczna. Dużo osób mówi, że jest to samo zło. Jednak prąd nie robi nic psu, są nawet takie przypadki, gdzie zwierzak przyzwyczaja się do obroży i nie reaguje na nią [bardzo rzadko]. Sam Max nawet taką posiada, jednak jej nie używamy. Pies w trakcie noszenia jej został dotknięty prądem tylko dwa razy i to nie prze ze mnie, tylko przez rodzinę. W naszej OE była funkcja piszczałki i wibracji. Max wystarczy, że usłyszał dźwięk i przychodził. Było to coś w stylu komendy. Jednak normalnie psa długo się uczy do czego to służy i co mają robić. Nie będę tłumaczyć, jak się z nią obchodzi, ponieważ nie chcę, aby komuś wpadł do głowy pomysł zakupu i używania jej bezmyślnie...

Co byście chcieli w następnych postach? Oto moje propozycje:

DIY - zabawka z rolki od papieru.
DIY - ciasteczka dla psa.
Kolczatka moim zdaniem.
Jakie szelki wybrać?

wtorek, 24 marca 2015

Koniec z high jump...

Wiem, że ostatnio przynudzam, nie piszę postów, które miały być już dawno itd., jednak mam bardzo mało czasu, czasami nawet wychodzi, że Nisi nie ma w ciągu dnia treningu i tylko dwa do trzech spacerów (ma swoje ogrodzenie z ocieplaną i wyłożoną miękkim materiałem budę, która ma przejście do szopy, praktycznie ona jest w szopie, a Max, by do niej przejść ma mały otwór. Mały aby w zimę było ciepło [w zimę i tak śpi w domu], a w lato się tak nie nagrzewało. I wybieg, więc nie męczy się w domu, a ja nie jestem katem, który trzyma psa cały dzień w czterech ścianach. O ja pierdziu, ale ja się w tym nawiasie rozpisałam...). } To to takie wyjaśnienie.

A wracając do tematu postu. Kończymy z high jump. Dlaczego? Nie chcę Niśka faszerować jakimiś suplementami na stawy, czy smarować cały czas maściami, żeby przypadkiem nic mu się nie stało... Jednak jak przestanę to robić to stawy mu szybko się zepsują, bo nie jest pierwszej młodości... Dlatego przystajemy na zwykłe agility. Możliwe, że jeszcze wrócimy do wysokich skoków, ale na razie przestajemy.

A teraz co byście chcieli w następnym poście:

DIY - zabawka z rolki od papieru.
DIY - ciasteczka dla psa.
Kolczatka moim zdaniem.
Jakie szelki wybrać?
Jak oduczyć psa ucieczek.

Ewentualnie ponumerować w jakiej kolejności byście chcieli te posty ;)

środa, 18 marca 2015

Obróżka i... Tak!

No to moje ego wczoraj zostało zaspokojone. Maxwell dostał obróżkę. Czerwoną... Z kolcami! Bo moje ego zawsze chciało ją kupić!



A tak prezentuje się w niej Maxwell.

Poszliśmy w tej ot obróżce na spacerek. Maxowi się spodobała. Choć ja wolę szelki...
Następnie odwiedziliśmy kilka psiurów, z dwoma z nich ma zdjęcia.

Maxi z Sabunią [sunia ma ok. pół roku]


Maxwell z Demonem [ok. 2 m-c. Mix owczarka niemieckiego]

Yyy... Maxi skakał.

Tego wolę nie tłumaczyć...

niedziela, 15 marca 2015

Spacerek na polach!

W następnych postach można się spodziewać: DIY - zabawka z rolki od papieru, DIY - smaczki dla psa, Jak oduczyć psa ucieczek oraz  Moja opinia na temat szelek norweskich od Sali.
Od teraz nowych postów możecie się spodziewać w każdą środę. Jeśli będę mieć taką możliwość będą częściej, ale zawsze co tydzień w środę ok. godziny 18-19.

Maxiu wraz z Czubkiem mieli dzisiaj dłuuuugaśny spacerek po polach. Pieski były zadowolone. Maxiu najbardziej. Wytarzał się dzisiaj chyba w każdym możliwym miejscu... Czyszczenie jego szelek trwało około 3 godzin... Cóż, brudny pies to szczęśliwy pies!


No to idziem!

Dumny krok Maxwella.

Dwa świry.


"Ale ja nic nie pobrudzę... Obiecuję!"

"Tylko Ci się wydaję, że tu jest mokro i brudno!"

"Przesadzasz, przecież jest sucho i czysto..."






"Aaaa! Patyk!"


"Woda! Chcę popływać!"

"Oj, jeśli już te szelki są brudne, to może się wyczyszczą..."



"Mamcia, kupiła mi smaczki!"


"Już widać nasz domek"

"Jesteśmy trochę bliżej"

"Już prawie..."

"Jesteśmy!"